niedziela, 2 lutego 2014

07 Dance. Truth. Shot.

Danielle.
Nie minęło wiele czasu, a dojechaliśmy na miejsce. Samochód zatrzymał się przed wejściem do budynku, gdzie odbywało się przyjęcie. Z samochody wyszedł Zayn, a chwilę po nim blondyn. Sama też chciałam otworzyć drzwi, jednak były zablokowane z zewnątrz. Zauważyłam za oknem Niall'a, a chwilę później chłopak wyciągnął w moim kierunku dłoń oferując mi pomoc w wyjściu. Przyjęłam jego gest i wysiadłam z pojazdu. W tym czasie Zayn oddał kluczyki dla jakiegoś gościa z obsługi, który najprawdopodobniej miał zabrać pojazd na parking. Wraz z Niallem podeszłam do chłopaka.
- Tak jak ustaliliśmy. Wmieszaj się w tłum, ale bądź gdzieś niedaleko. - Powiedział mulat na co Niall kiwnął głową i poszedł w stronę wejścia.
Kompletnie nie wiedziałam co się dzieje i w jaki sposób oni chcą się wymienić z ojcem. Zayn podał mi rękę. Przepraszam, ale czy ty oczekujesz, że pójdę tam z tobą jakbyśmy byli jakąś parą? No chyba śnisz. Spojrzałam na niego spod ukosa.
- Odpuść sobie i zachowuj się. - Powiedział rozdrażniony moją reakcją.
Bardzo, bardzo niechętnie wzięłam go za rękę. Poszliśmy do wejścia. Gdy stanęliśmy u progu, zatrzymał nas gość z personelu, któremu należało dać bilet. Ku mojemu zdziwieniu, Zayn podał mężczyźnie to o co prosił. Naprawdę, z każdą taką akcją, zastanawiam się jak oni to wszystko robią. Weszliśmy do sali. Wszystko wyglądało cudownie. Wielkie kryształowe żyrandole, tłum wystrojonych pięknych ludzi od których dostawałam co raz więcej kompleksów, mini orkiestra na żywo i masa kelnerów oferujących szampany. Zawsze marzyłam, żeby znaleźć się na balu tego typu. Gdy byłam mała wyobrażałam, że będę tańczyć w
pięknej sukience z moim księciem. Co do stroju się nie myliłam, bo był naprawdę cudowny, jednak partner i okoliczności pozostawiały wiele do życzenia. Westchnęłam patrząc na tańczących, szczęśliwych ludzi. No dobra, to co teraz mamy niby robić? Myślałam, że po prostu pójdziemy tu, oni wszystko załatwią, a ja resztę wieczoru spędzę już sama. Jednak wyglądało na to, że na coś czekali. Próbowałem dostrzec gdzieś na sali resztę moich porywaczy, ale w taki tłumie nie było szans. Dziwnie czułam się sam na sam z Zaynem w takiej sytuacji.
- To, na co tak czekasz? - Przełamałam się w końcu, bo zaczęło mnie już to wszystko denerwować. Zauważyłam po jego minie, że trochę zdziwił się moim pytaniem.
- Na Nialla. - Odpowiedział krótko. Dziękuję za strasznie wyczerpującą odpowiedź. - Chodź na parkiet, ludzie zaczynają się gapić. - Powiedział i zrobił krok w przód by już iść w tłum. Szybko puściłam jego rękę.
- Nie dziękuję. Jak chcesz to idź sam, bo ja nie mam zamiaru. - Mówiąc to wbiłam wzrok w podłogę. Powiedziałam to pod wpływem emocji, bez dłuższego zastanowienia. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że lepiej go nie denerwować i robić co każe. Niepewnie podniosłam wzrok.
- Uspokój się dobrze? I nie rób więcej scen. - Był wkurzony, jednak starał się jak najszybciej uspokoić. Ja po prostu nie potrafię się kogoś słuchać. Zawsze mam własne zdanie i nic tego nie zmieni. Bez słowa podeszłam do niego. Zayn wziął mnie za rękę i poszliśmy razem na parkiet. Gdy chłopak znalazł już odpowiednie miejsce, zatrzymał się i stanął przede mną. Położył swoje ręce na moje talii, a ja położyłam swoje dłonie na jego ramionach i je splotłam. Powoli zaczęliśmy poruszać się rytm muzyki. Było to dość krępujące. Próbowałam skierować swój wzrok w inną stronę, lecz zawsze mimowolnie wracał na Zayna.
Przyznam jest cholernie przystojny i gdybym go spotkała w innej sytuacji może bym się nim zainteresowała się nim, jednak teraz? W końcu postanowiłam przerwać ciszę, która robiła tą sytuację co raz bardziej krępującą.
- Przepraszam. - Powiedziałam cicho.
- Za co?
- Za wszystko. Za to, że cię spoliczkowałam, że się Ciebie w ogóle ni słuchałam, że na Ciebie klnęłam...
- Nigdy na mnie nie klnęłaś. - Przerwał mi.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile razy. - Nie wiedziałam po co to robię. I tak jest już kwestią czasu, gdy będę w końcu wolna, a ja postanawiam porozmawiać sobie z nim jakby nigdy nic. Może sam fakt, że zaraz to się skończy, uświadomił mi, że i tak nie mam już nic do stracenia, więc czemu nie szczerość.
- Nie masz za co przepraszać. To normalne, chyba. - Odpowiedział.
- Ehm, a mogę Cię o coś spytać? - Zapytałam po chwili trochę niepewnie. Spojrzał na mnie ciekawie, co uznałam za 'Tak'. - Tamtej pierwszej nocy, z rana obudziłam się w łóżku, a jestem pewna, że zasypiałam na podłodze. To byłeś ty, prawda? - To wciąż nie dawało mi spokoju. Jeśli to zrobił oznaczałoby, że było mu mnie chociaż trochę żal, a to prowadzi do tego, że Zayn może mieć jakieś mikro rozmiarów serce. Nie odpowiedział mi. Zamiast tego spojrzał gdzieś w jakiś punkt gdzieś za mną i lekko się uśmiechną. Nie chciał się w prost przyznać, ale zrozumiałam o co mu chodziło.
- To ja raczej powinienem przeprosić, że doprowadziłem Cię do tego, że chciałaś odebrać sobie życie. - Powiedział po dłuższej chwili i spojrzał mi prosto w oczy.
- To nie tak. Jasne, jest to po części Twoja wina, ale już wcześniej chciałam to zrobić. Po prostu to, że Tom już nie żył zakończyło moje gdybanie czy to zrobić czy nie. - Westchnęłam. Brakowało mi go. Muszę jednak przyznać, że z każdą minutą rozmowy przekonywałam się do Zayna. Jest strasznym człowiekiem, jednak nie bez serca.
- Przypominasz mi Waliyhę. Tylko ty jesteś silniejsza. - Moje policzki lekko zaczerwieniły się. Zrobiło mi się miło od jego słów.
- Myliłam się co do Ciebie. - Powiedziałam. To była prawda. Źle go oceniłam.
Zayn chciał coś powiedzieć, jednak coś mu przerwało.
- Musimy już iść. Gotowa? - Zapytał, a ja jedynie kiwnęłam twierdząco głową. Wyszliśmy z tłumu. Zobaczyłam Nialla. Podeszliśmy do niego i razem bez słowa poszliśmy do kompletnie nieznanego mi miejsca gdzie to wszystko już się zakończy. Wyszliśmy jakby na tyły budynku. Stanęliśmy i czekaliśmy. Po jakimś czasie drzwi, przez które wyszliśmy, ponownie się otworzyły i ujrzałam w nich mojego ojca. Chciałam podbiec do niego i go przytulić, ale powstrzymałam się. Za chwilę będzie już po wszystkim. Stanął naprzeciw mnie oddalony w bezpiecznej odległości od chłopaków, i mnie.
- Jak pan widzi córka cała i zdrowa. - Pierwszy odezwał się Zayn. - Proszę dać pieniądze i rozstaniemy się bez dalszych problemów. - Mówił opanowanym, ale stanowczym głosem.
- Widzisz, jest jeden mały problem. - Odpowiedział beznamiętnie mój ojciec. - Od dawna próbowałem się jakoś jej pozbyć, rozumiesz zbędny balast. - Że co??!!! Mój własny ojciec oświadczył, że nigdy mnie nie potrzebował i chce się mnie pozbyć. Nie mogłam w to uwierzyć. - Te porwanie było mi jak najbardziej na rękę.
- Tato! - Krzyknęłam w końcu na niego nie dowierzając w to co właśnie powiedział.
- Nie bądź głupia, sama dobrze zdajesz sobie z tego sprawę, zawsze wiedziałaś, tylko nie potrafiłaś tego zrozumieć. - W końcu powiedział do mnie. Jego oczy były puste, jakby cała ta sytuacja nie sprawiała mu większych kłopotów. - Tak więc w tym momencie kończymy naszą małą współpracę. - Wtedy zrobił rzecz, której nigdy bym się nie spodziewała. Ojciec wyjął pistolet.
Strzelił.

***
Jest w końcu rozdział! Osobiście uważam, że jest chyba jednym z ciekawszych ^.^ Troszkę się skomplikowała, hmm? Dobra, a teraz przyznać się, udało mi się Was zaskoczyć czy raczej nie? Kolejny rozdział będzie najprawdopodobniej za jakieś dwa tygodnie, chociaż zrobię co w mojej mocy, żeby był trochę wcześniej. Czytajcie ten i komentujcie, proszę *.* Jeśli ktoś ma jakieś pytanka lub po prostu mu się nudzi i chce pogadać wbijać na tt (@WoahJuliet). 
Love ya xx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = DO PISANIA MOTYWUJESZ

15 komentarzy:

  1. Wohoh ale sie porobilo ;) czekam na next xx @needmy5idiots

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaa.... Cholera i teraz muszę czekać na kolejny aby wiedzieć co dalej. Mega. Trochę krótki ale trzyma w napięciu szczególnie końcówka. Czekam z niecierpliwością na kolejny @Suzieee_xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty sobie chyba kurwa jaja robisz co? Wiedzialam ze cos nie powiedziwe na tym balu, ale nie spodziewalam sie czegos takiego. Masz szybko dodawac nowy rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  4. No to są chyba jakieś żarty żeby w takim momencie kończyć jsnsknan
    a rozdzial jest mega *.* proszę pisz szybciutko kolejny ;**
    @1D_aka_heroes

    OdpowiedzUsuń
  5. Woooooo! Ciekawe w kogo strzeli. Oh fuck. Uwielbiam talie akcje. A zayn i dan są kochani. No to czekam na jakieś ciało w szpitalu. Życzę weny //@VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ok tego bym sie nie spodziewala. co ona teraz zrobi?? w kogo trafi kulka?? beda trupy?? haha ile pytan mi sie nasuwa
    weny zycze do nastepnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest niesamowity. Nie sądziłam, że tak się skończy. Zżera mnie ciekawość do kogo strzelił tatuś. Z niecierpliwością czekam na następny.
    Pozdrawiam i życzę weny c;

    OdpowiedzUsuń
  8. Kogo zabił, kogo zabił no? Kocham <3 Weny i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaskoczyłaś mnie i to bardzo I teraz w kogo zastrzelił. Jaki ojciec. Hańba.'
    wspaniałe.
    jestem ciekawa kolejnego rozdziału.
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie spodziewałam się tego, po prostu zawal na miejscu. Myślałam ze Danielle na coś wpadnie. A tu taka niespodzianka.
    Rozdział pełen wrażeń i po prostu kocham Ciebie i twoje opowiadanie.
    Weny życzę i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  11. Yyyyyy... brak mi słów... tego to ja sie wogóle nie spodziwałam, rozważałam miliony możliwości, ale na to to ja bym nie wpadła O.O
    Ale za to właśnie kocham tego bloga ♥ A więc krótko: jak nie dostanę szybko następnego rozdziału to oszaleję xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku to jest genialne! <33
    Musiałaś zakończyć właśnie w tym momencie??
    Ja nie mogę usiedzieć w miejscu z ciekawości :D
    Życzę weny :3
    I czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham + czekam na next
    Masz racje ze jeden z ciekawszych .....
    Ciekawa jestem do kogo strzelił

    OdpowiedzUsuń
  14. super super jestem ciekawa czy kogoś postrzelił kocham

    OdpowiedzUsuń