niedziela, 15 grudnia 2013

03 Bright side of the moon.

Zayn.
- Czy Tobie do reszty odpierdoliło?! - Krzyczałem na nią. Podszedłem do niej i zabrałem leżącą obok żyletkę. Dopiero, gdy zobaczyłem ją w tym stanie, zrozumiałem jak bardzo musi cierpieć. Nie rozumiem jedynie, czemu posunęła się do aż takiego czynu. Od razu przypomniała mi się Waliyha. Odepchnąłem od siebie falę powracających wspomnień. Wyszedłem szybko do łazienki po apteczkę. Przeszukiwałem półki, lecz jak na złość nie mogłem jej znaleźć. Szperałem pomiędzy różnymi przedmiotami toaletowymi aż w końcu znalazłem to czego szukałem. Wyjąłem ze środka wodę utlenioną oraz  bandaż i pobiegłem z powrotem do dziewczyny.
- Nawet o tym nie myśl. - Danielle właśnie wyszła z pokoju. Wziąłem ją na ręce i skierowałem się z powrotem do pomieszczenia.
- Daj. Mi. Spokój. - Krzyczała i wierzgała się.
- Uspokój się! - Warknąłem do niej gdy, po puszczeniu jej na łóżko, zaczęła na oślep wymachiwać rękami by mnie uderzyć. Złapałem ją za zraniony nadgarstek. Pisnęła z bólu. - Uspokój się. - Powiedziałem stanowczym tonem puszczając jej rękę.
Zrozumiała, że nie wygra i bezsilnie opadła na łóżku. Usiadłem obok i zacząłem szybko przemywać jej krwawiące rany.
- Skąd to wzięłaś. - Cisza. - Powiedziałem, skąd to wzięłaś. - Powtórzyłem już bardziej zdenerwowany.
- Nie będę Ci się z niczego tłumaczyć. - Dostałem w odpowiedzi lekceważący ton.
- Masz mi natychmiast odpowiedzieć, bo...
- Bo co?! Znajdziesz jedyną bliską mi osobę i ją zabijesz, a mnie porwiesz dla okupu?! Ups, chyba już to zrobiłeś. Nie ma nic gorszego od tej sytuacji! - Wydarła się na mnie. Nie wiedziałem co jej na to odpowiedzieć. W ciszy dokończyłem opatrywanie jej nadgarstka. Gdy skończyłem, zauważyłem że Danielle powstrzymuje łzy. Wstałem z łóżka, zabrałem żyletkę z szafki i zwróciłem się w stronę wyjścia. Zatrzymałem się w drzwiach. - Przykro mi. - Szepnąłem cicho, bardziej do siebie niż do niej. Wyszedłem i zamknąłem za sobą drzwi.

Danielle.
Łzy od razu zaczęły spływać potokiem po moich policzkach. Bolało. Fizycznie i psychicznie. Nie sądziłam, że rany które sobie zrobiłam były aż takie głębokie. Dopiero gdy teraz oprzytomniałam poczułam jak strasznie bolą. Nie cierpię go. Może gdyby przyszedł później byłoby już po sprawie, a ja w końcu uwolniłabym się od tego wszystkiego. Jednak czy to jest właśnie to czego chcę? Oczywiście chciałabym już w końcu oderwać się od tego, ale również pragnęłam wrócić do domu. Fakt, rodzice nie okazywali mi swoich uczuć, ale jestem pewna, że kochają mnie, na swój własny sposób. Otarłam łzy i zaczęłam głęboko oddychać. Sama już nie wiem czy powinnam być wdzięczna za to, że przyszedł w odpowiedniej chwili, czy go jeszcze bardziej za to nienawidzić.
Nagle usłyszałam głosy w mieszkaniu. Na pewno reszta "wesołej gromadki" wróciła. Podeszłam do drzwi i przyłożyłam ucho by usłyszeć ich rozmowę.
- Gdzie wyście byli do jasnej cholery?! - Tak to z pewnością Zayn.
- Uspokój się. Sprawy się trochę skomplikowały, ale ... - Głos należał chyba do Liama, nie jestem pewna.
- Załatwiliście to czy nie? - Przerwał mu mulat.
- Tak, wszystko idzie jak zaplanowaliśmy.
- Co Cię tak nosi Malik? - Pytanie padło chyba od Nialla.
- Chodzi o nią.
- Coś się stało? - Powiedział Louis.
- Tak, znalazłem ją przed chwilą z pociętym nadgarstkiem. - Powiedział z irytacją, ale i troską?
- Że co?
- Skąd wzięła żyletkę? - Rzucił Harry.
- A skąd ja to mam niby wiedzieć?!
- Już spokojnie tylko pytałem.
- Zamknij się lepiej Styles. - Ostrzegł go Liam.
Nasłuchiwałem tego wszystkiego z co raz większym zszokowaniem. Ich reakcja była jak dla mnie co najmniej dziwna. Oni mordują innych, a wtedy i mnie chcieli zabić, a teraz nagle okazują tyle emocji. Nie wierzę, że ludzie tacy jak oni mogą mieć jakiekolwiek emocje. Po prostu nie.
- Ale już jest z nią dobrze, tak? - Zapytał Niall.
- Tak, zabrałem jej żyletkę i opatrzyłem rany, ale po prostu gdy ją zobaczyłem... - Przerwał, jakby miał problem z dokończeniem zdania. - Przypomniała mi się Waliyha.
Zapadła między nimi cisza. Kim jest ta Waliyha?
- Trzeba będzie zmienić taktykę. Nie może już zostać sama, bo jeszcze sobie coś znowu zrobi. - Przerwał milczenie Zayn. Oj ten pomysł mi się nie podoba.
- Masz rację. - Przytaknął mu Louis.
- Niech któryś z was do niej pójdzie. - Zakończył rozmowę Zayn.
Nie chce żadnego z nich w pobliżu. Zdecydowanie wolę siedzieć sama niż z którymś z nich. Usiadłam na łóżku i oparłam się o ścianę. Podwinęłam kolana pod brodę. Chwilę później drzwi otworzyły się i do pokoju wszedł Niall. Akurat jego najmniej się spodziewałam. Czemu? Bo to właśnie ten gość przystawiał mi nóż do gardła i chciał mnie zabić. Spojrzałam na niego lustrując go dokładnie. Był jakiś taki niepewny tego co robi. Odwróciłam szybko wzrok, gdy tylko przyłapał mnie na patrzeniu się na niego.
- Więc... - Zaczął. - Z chłopakami postanowiliśmy, że będziemy Cię trochę pilnować, po tym co się stało. - Ta, raczej Zayn postanowił co znowu będziecie robić. Nie miałam ochoty przebywać z żadnym z nich blisko. Już chyba wolę pływać przez godzinę w basenie z rekinami. - Jak się czujesz? - Zapytał. Zbiło mnie to trochę z tropu. Chciał grać tego dobrego glinę?
- Dziękuję. Dobrze. - Odpowiedziałam nie podnosząc ponownie na niego wzroku.
- Czemu to zrobiłaś? - Zapytał i usiadł na przeciwko mnie na ziemi.
- Postaw się w mojej sytuacji i zadaj sobie to samo pytanie. - Odburknęłam pod nosem. Sama nie wiem czemu z nim rozmawiam. Nie powinnam. Chyba brakuje mi osoby, której mogłabym się wygadać.
- To nie jest rozwiązanie. Wiesz o tym dobrze. - Odpowiedział.
- A Ty co, Wujek Dobra Rada? Nie, dziękuję. - Zaśmiał się cicho pod nosem. Spojrzałam na niego z lekkim oburzeniem. Przepraszam, nie jestem w nastroju do żartów z moim niedoszłym mordercą. Boże, to nawet w myślach strasznie brzmi.
- Akurat ja powinienem być ostatnim od dawania rad. - Uśmiechnął się do siebie.
Sama nie wiem, ale było w jego zachowaniu coś co sprawiało, że zapominałam o jego ruchach tamtej nocy. Teraz był zupełnie inną osobą. Gdybym poznała go w innych okolicznościach.
- Czemu jesteś taki? - Słowa wypłynęły zanim zdążyłam się nad nimi porządnie zastanowić.
- Co masz na myśli? - Uniósł brew zaciekawiony.
- Ehm. Chodziło mi o to, że teraz jesteś taki miły. Myślałam po prostu, że...
- Że nie mam żadnych uczuć i skrupułów? - Dokończył za mnie. Kiwnęłam potakująco głową. - Też mam uczucia.
- To czemu robisz te wszystkie złe rzeczy? - Zapytałam.
- To skomplikowane. - Powiedział kończąc temat. Wywróciłam oczami.
- Ale...
- Nie chcę o tym rozmawiać. - Przerwał mi stanowczo. Fuknęłam pod nosem. - Chodź. Przyda Ci się trochę odmóżdżenia przy telewizji. - Wstał i podał mi rękę. Zawahałam się, ale w końcu odwzajemniłam gest.
- Nie będą mieli nic przeciwko? - Zatrzymałam się i zapytałam niepewnie. W pewnym stopniu bałam się jaka będzie reakcja Zayna na moje wyjście z pokoju. Nie chciałabym być w pobliżu, gdy się denerwuje.
- Niby czemu? Chodź. - Powiedział. Złączył nasze dłonie i wyszliśmy z pokoju.
Od razu znaleźliśmy się w salonie, pustym. Jeszcze niedawno wszyscy tu byli, a teraz nie ma śladu żywej duszy. Niall poprowadził mnie za sobą do kanapy. Usiadłam, a on wziął pilot i włączył zawieszony na wprost telewizor.
- Chcesz coś pić? - Zapytał i podał mi kontroler.
- Wodę. - Odpowiedziałam mu. Skinął głową i wyszedł po napój.
W tym czasie zaczęłam skakać po kanałach w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Moją uwagę przyciągnęły wiadomości.
- Dziś rano, na obrzeżach Londynu, zostały znalezione dwa ciała. Ofiary zostały zamordowane ciosem w klatkę piersiową. Rodzina rozpoznała Thomasa Crawforda. Jutro zostanie odprawiony pogrzeb. Druga ofiara wciąż pozostaje niezidentyfikowana. Poszukiwania sprawcy trwają. Wszystkich poinformowanych prosimy o kon... 
Urządzenie zostało wyłączone. Świeżo usłyszane informacje sprawiły, że po moim policzku spłynęła samotna łza. Znaleźli Toma i jutro ma być jego pogrzeb. Odciągnęłam wzrok od telewizora i od razu dostrzegłam Zayna. Był wkurzony, bardzo wkurzony. Wtedy do pokoju wszedł Niall, co jeszcze bardziej pogorszyło sytuacje.
- Coś się stało Zayn? - Zapytał zdezorientowany blondyn.
- Ty się pytasz "co się stało?"?! - Oj, nie chciałabym być na miejscu Nialla. - Znaleźli ich, ot co się stało.
- Ale... - Chłopak był zszokowany.
- Zamknij się! - Skutecznie go uciszył. - Gdzie jest reszta? - Zapytał powoli się uspokajając.
- Nie wiem. Chyba w pokoju. - Odpowiedział. Po tych słowach Zayn wyszedł.
Wtedy do mnie dotarło to co usłyszałam w telewizji.
- Pogrzeb. - Szepnęłam cicho do siebie.
- Co? - Zapytał Niall siadając obok mnie.
- Jutro jest pogrzeb. Musze iść na pogrzeb.

***
Myślałam, że już nigdy nie uda mi się napisać tego rozdziału.
Po pierwsze, chciałabym Was bardzo przeprosić za to, że tak długo nic nie dodawałam. Miałam po prostu za dużo na głowie i typową blokadę pisania. 
Po drugie, PONAD 1000 WEJŚĆ!!! Czujecie jak skaczę ze szczęścia :D ? Dziękuję, dziękuję i dziękuję! 
Po trzecie, chce również podziękować za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Głównie one dały mi kopa do pisania tego rozdziału. Trzymajcie tak dalej, bo naprawdę motywacja jest wielka :3
Po czwarte, nie wiem jak będzie z kolejnym rozdziałem, bo zbliżają się teraz święta i jest robota w domu, a później będzie Sylwester, ale postaram się jeszcze coś naskrobać do końca tego roku ^^
No i chyba to wszystko. Jeszcze raz dziękuję za komentarze i wejścia. Mam nadzieję, że tutaj też pojawi się tyle komentarzy :)
Love ya xx.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = DO PISANIA MOTYWUJESZ

9 komentarzy:

  1. Nie mogłam się doczekać! :D
    Genialny! <3
    Masz talent dziewczyno! Też tak chce :)
    Kocham twój blog <33
    Czekam na next ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku cos długo mnie tu nie było :O
    Ale wszystko nadrobiłam i uważam, że masz niesamowity talent.
    I zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och! W końcu! Już się bałam, że nie doczekam się tego rozdziału.
    <3
    Niezmiernie się cieszę, że znów coś się pojawiło.
    Cholernie dobra notka, choć ciut za mało opisów, jak dla mnie.
    btw. czekam na następną.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały! Czekam na kolejny! aaaa... I can't waiting! I przy okzaji zapraszam do mnie! http://charlotteconant-thecloudysky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny. Bidna Daniella.
    Jej przyjaciel zginął na jej oczach i jeszcze nie moze iść na pogrzeb.
    Pewnie ją nie puszczą.
    Zayn i Niall ukazują swoje uczucia.
    Yeah Czekam na kolejny
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie piszesz tylko tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział ! czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy next? BTW świetne, najbardziej lubię właśnie jakieś dangerous, gangi i morderstwa. Loffki <3

    OdpowiedzUsuń