sobota, 9 listopada 2013

02 Hurted.

Zayn.
Prawie nie spałam. Przez jakieś dobre kilka godzin słyszałem stłumiony przez drzwi jej płacz. No i po co na ryczy? To i tak nic nie pomoże. I tak czy siak, jest skazana na to być tutaj i nic tego nie zmieni. Nie czułem się z tym źle. To nie pierwszy raz, gdy przetrzymujemy kogoś dla okupu. Może jeszcze nie był to aż tak "drogocenny towar", ale to i tak mało zmienia. Gdy w końcu ucichły jakiekolwiek dźwięki z jej pokoju, postanowiłem sprawdzić czy w końcu zasnęła. Czułem, że trzeba będzie na nią troszkę uważać. Ten policzek mi to udowodnił. Najciszej jak tylko mogłem otworzyłem drzwi. Dziewczyna leżała na ziemi. Spała. Było mi jej trochę żal. Z pewnością to co się stało musiało ją przytłaczać. Podszedłem do łóżka i odłożyłem kawałek kołdry. Odwróciłem się w jej stronę i delikatnie wziąłem ją na ręce. Położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą. Lekko otworzyła oczy. Zamarłem w miejscu. Na szczęście ona jedynie burknęła coś pod nosem i wtuliła się w poduszkę. Westchnąłem cicho. Wyglądała teraz tak niewinnie. Wyszedłem po cichu z pokoju i zamknąłem za sobą drzwi.

Danielle.
Gwałtownie się przebudziłam. Byłam cała zalana potem. Oddychałam niespokojnie. Stało się coś złego, ale nie wiem co. Kompletnie nie pamiętałam mojego snu. Jedyne co przypominałam sobie to ciemne, śliczne, oczy. Była w nich troska. Przeczesałam swoje włosy. Dopiero po chwili zorientowałam się, że leżę w łóżku, ba, nawet pod kołdrą. Byłam prawie w stu procentach pewna, że wczoraj żadna moja część ciała nie miała styczności z tym meblem. Albo już może mi odbijało? Sama nie wiem. Ta cała sytuacja powoli mnie przerastała. Czułam się co raz bardziej bez silnie. W głębi starałam się tłumić w sobie ból. Wiedziałam jednak, że długo już nie wytrzymam. Chciałam płakać, ale nie mogłam pozwolić sobie znów na załamanie. Teraz musiałam być silna, albo przynajmniej taką udawać. Zamknęłam oczy, by nie pozwolić łzom wypłynąć. W pewnej chwili usłyszałam przekręcanie zamku w drzwiach. Skuliłam się lekko w kącie łóżka, jak najdalej od wejścia. Nie chciałam teraz widzieć któregokolwiek z nich. Niech dadzą mi spokój. Skoro i tak muszę tkwić w tym pokoju, to chce to robić sama bez patrzenia na tych morderców. Do pokoju wszedł Zayn. Ostatnia osoba, którą chciałam widzieć.
- Już wstałaś? Dobrze. Chodź, przyda Ci się trochę odświeżyć. Wyglądasz okropnie - Powiedział oschło. - Będziesz tak siedzieć i się gapić czy skorzystasz z propozycji? - Teraz mówił już poirytowany.
- Tak. - W końcu mu odpowiedziałam lekko skrępowana. - Tylko że...
- Wstawaj i nie wymyślaj. - Przerwał mi.
Zrobiłam jak powiedział. Wyszłam z pokoju, a ręka chłopaka na moich plecach kierowała mnie. Czułam się skrępowana. Nie chciałam, żeby mnie dotykał
- W środku masz już wszystko przygotowane. - Powiedział otwierając drzwi do łazienki.
- Ehm. Dziękuję? - Szepnęłam cicho.
- Nie siedź tam tylko za długo. - Powiedział i lekko popchnął mnie do środka.
Weszłam do środka. Rzeczywiście, przy umywalce leżała kupka złożonych ciuchów na zmianę i mała kosmetyczka. Lubiłam moje ubrania, jednak spędzenie w sukience reszty dni nie byłoby zbyt wygodne. Weszłam pod prysznic. Gorąca woda oblała moje ciało uspokajając mnie. Sposób w jaki się zachowywał był po prostu wredny. No, ale czego ja mam oczekiwać od takiego typa jak on. Że będzie dla mnie milutki i uprzejmy? Chyba w snach. Zayn był po prostu okrutny. Szczerze, z nich wszystkich jego bałam się najbardziej. Wyłączyłam natrysk wody i wyszłam spod prysznica. Dokładnie wytarłam się ręcznikiem, którym później również okryłam swoje mokre włosy. Założyłam przygotowane ubrania, czyli czarne rurki i luźną, burbundową koszulkę z lekkim zarysem czaszki na środku. Na stopy nałożyłam białe conversy. Jeśli Zayn sam wybrał te ciuchy, to trzeba mu przyznać, że ma niezłe wyczucie stylu. Chociaż to i tak nie zmieni faktu, że zacznę o nim myśleć pozytywnie. Zabrałam się za suszenie włosów, a następnie wyszczotkowałam zęby i nałożyłam lekki makijaż. Starałam przez cały czas nie zaprzątać sobie głowy myślami o tym skąd on to wszystko wytrzasnął. Chyba wolałam nie wiedzieć. Po kilku minutach byłam już w pełni ogarnięta. Miałam już otworzyć drzwi, gdy przypomniałam sobie o jednej rzeczy, której brakowało mi wczoraj. Zaczęłam przeglądać szafki. Przetrząsałam każdy milimetr, aby tylko znaleźć ten cholerny kawałek metalu. Uśmiechnęłam się zadowolona sam do siebie wyciągając ostry przedmiot z małej szufladki pod zlewem. Schowałam przedmiot do kieszeni. Wolałam go mieć przy sobie, tak na czarną godzinę.
- Dłużej nie można było. - Burknął pod nosem mulat, gdy otworzyłam drzwi. - Chodź na śniadanie.
Znów położył swoją dłoń na moich plecach i skierował do kuchni. Kazał mi usiąść przy wysepce. Przede mną stała już miska pełna płatków czekoladowych, a obok kartonik z mlekiem. Dopiero teraz zauważyłam, że jesteśmy sami w domu. Ten fakt sprawił, że zaczęłam się czuć co raz słabiej. Świadomość, że ten sukinsyn jest tu z Tobą sam na sam nie jest pokrzepiająca.

Zayn.
Bała się. Było to po niej widać jak na dłoni. Może to i dobrze. Nie będzie przy najmniej niczego głupiego próbować. Musiałem jednak przyznać, że w ciuchach laski Liam'a, wyglądała od niej o wiele lepiej.
- Gdzie jest reszta Twojej ekipy? - Przełamała się po chwili by coś powiedzieć.
- Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć. - Odpowiedziałem oschle, może troszkę zbyt mocno. Zapadła niezręczna cisza. Postanowiłem zakończyć te milczenie. - Tamten koleś to był Twój chłopak? - Wiem, może nie jest to zbyt dobry temat na rozmowę, ale chyba lepsze to niż taka cisza.
- Nie. - Powiedziała po dłużej chwili. - To był mój przyjaciel. Jedyny. - W tym momencie po raz pierwszy obdarzyła mnie swoim wzrokiem. Jej oczy były smutne. Tamten chłopak musiał być dla niej naprawdę kimś ważnym. Coś w środku we mnie tknęło. 
- Czy Ty przypadkiem...
- Co ja? - Zapytałem lekko zaciekawiony, ale i niepewny.
- Nie ważne. Widocznie mi się wydawało. - Powiedziała odwracając wzrok.
Skończyła swoje śniadanie. Wziąłem miskę i odłożyłem ją do zlewu. 
- Potrzeba Ci czegoś? - Zapytałem odwracając się w jej stronę. Pokręciła przecząco głową. Podszedłem do niej i gestem ręki dałem jej znak by wstała. Odprowadziłem ją do pokoju i zamknąłem drzwi. Wróciłem do kuchni pozmywać naczynia. Dopiero teraz zrozumiałem jak bardzo ona cierpi. 

Danielle.
Gdy tylko spojrzałam w jego oczy wiedziałam, że to te same, które pamiętałam po przebudzeniu. Tylko, że tamte były pełne troski, a te zimne i oschłe. Czemu on w ogóle ze mną rozmawiał. I te jego pytania o Tom'a? Jak on w ogóle śmiał. To, że teraz będzie ze mną gadał, nie zwróci mojemu przyjacielowi życia. Usiadłam na łóżku i podparłam swoją głowę na rękach. Nie płacz, powtarzałam sobie. Tylko jak niby ja ma inaczej pozbyć się tego bólu?! Wtedy przypomniałam sobie o tym, co mam w kieszeni. Wyjęłam żyletkę.
Zaczęłam się nią bawić obracając w palcach. Kilka pociągnięć i będzie po sprawie. Obiecałam sobie, że więcej tego nie zrobię. Wyjątkowe sytuację wymagają niezwykłych rozwiązań. Odłożyłam lekko nadgarstek, tak że widać było teraz zarys żył. Przyłożyłam do skóry zimny metal. Pociągnęłam na początku krótką i niezbyt głęboką kreskę. Na nadgarstku ukazała się mała strużka czerwonej cieczy. Zaczęłam kreślić fantazyjne wzory. Po chwili mój nadgarstek był "ozdobiony". Przeszukałam nocną szafkę w poszukiwaniu chusteczek, by trochę przetrzeć rany. W końcu znalazłam je oraz zeszyt i ołówek. Odłożyłam to na później. Wyjęłam chusteczkę z opakowania i przetarłam lekko ranę. Nie na długo. Po chwili znów zaczęła lecieć stróżka krwi. Nawet lepiej. Przynajmniej teraz czułam pełną ulgę. Pomogło. Położyłam się i spoglądałam na nacięte wzory. Leżałam tak bezczynnie przez godzinę albo i dłużej. Straciłam już rachubę. Otworzyły się drzwi i do środka wszedł Zayn. Nie miałam nawet ochoty się ruszyć.
- Choć już bo - Przerwał, gdy tylko spostrzegł czerwoną ciecz na moim nadgarstku. - Coś ty kurwa zrobiła?!

***
Na początku ślicznie chciałam podziękować za miłe komentarze<3 Dają tyle motywacji. Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem też się pojawią. Powolutku, powolutku i jeszcze się rozkręci mocniej cała akcja ^^
Miłej lektury xx.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = DO PISANIA MOTYWUJESZ

14 komentarzy:

  1. Burgund, nie chodziło o burgundowy?
    I czemu ja nie mam żadnego smsa o nowym rozdziale ? Foch xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciii, pisałam to o 1 w nocy XD
      nie prosiłeś żeby wysyłać ;x

      Usuń
  2. To jest boskie!
    Kocham twój blog <3
    Pisz szybko next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział. Kocham takiego typu historie. Nie mogę się już doczekać nowego rozdziału. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisanie z dwóch perspektyw! Lubię to. Konkretna historia i ta końcówka tego rozdziału... Pozytywnie.

    Pozdrawiam. ;)
    Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to opowiadanie i czekam na nn:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe.
    Daniella biedna. Straciła przyjaciela i teraz jeszcze została porwana za okup.
    Proszę o informowanie @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny! Kiedy nastepny?

    OdpowiedzUsuń
  8. Przewspaniały.
    Jak można nie kochać tego opowiadania.
    Ja bym bez swojego przyjaciela nawet sekundy nie przeżyła, a on pewnie za mną tez. :D

    Zapraszam do siebie... http://shwatyissexy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Halo jesteś mogłabyś dodać nn

    OdpowiedzUsuń
  10. genialnie! *-*

    OdpowiedzUsuń
  11. <3 więcej niż tysiąc słów xD

    OdpowiedzUsuń