wtorek, 31 grudnia 2013

04 Funeral.

Danielle.
Patrzył na mnie jakbym powiedziała coś nadzwyczaj dziwnego. Czy to naprawdę takie dziwne chcieć pójść na pogrzeb swojego przyjaciela? No jasne, przetrzymują mnie tutaj wbrew mojej woli, ale skoro Niall nie jest bezwzględnym mordercą, to może inni też. Przynajmniej w jakimś małym stopniu.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? - Zapytał zdziwiony, jednak nie oczekiwał odpowiedzi na swoje pytanie. - Myślisz, że tak po prostu tam pójdziesz? Powiesz wszystkim, że nie było cię w domu od dwóch dni, bo zostałaś porwana i zaraz musisz z powrotem wracać? Zastanów się.
Czy on naprawdę jest taki tępy? Jasne, rozumiem, że tak po prostu tam sobie nie pójdę. Ale Tom to mój przyjaciel, nie mogę go znowu opuścić. Nie pójście na jego pogrzeb to jak pozwolenie mu umierać w samotności, znowu.
- Ty nic nie rozumiesz! - Krzyknęłam w odpowiedzi i wstałam z kanapy. Po raz pierwszy od mojego pobytu tutaj, chciałam znaleźć się znów w tamtym małym pokoju. Wolałam znów wrócić do "celi", niż użerać się z blondynem. Niczego nie rozumieją. Nigdy nie stracili kogoś bliskiego, bo po prostu nie potrafią pokochać. Skuliłam się na łóżku przyciągając nogi do klatki piersiowej. To ja powinnam teraz być martwa, nie Tom. On na to nie zasługiwał. Miał kochającą go rodzinę, przyjaciół, a ja? Ja miałam tylko jego. Gdybym tylko mogła cofnąć czas, nie pozwoliłabym mu iść wtedy do tamtego zaułku. Ale on był taki zawsze, musiał zgrywać bohatera. Nigdy sobie nie wybaczę  tego, że go zostawiłam.

Zayn.
Byłem wkurzony. Poprawka, wkurwiony. Znów się coś sypało w planie. A dlaczego? Bo ci idioci nie potrafią porządnie ukryć ciała. Gliny miały je znaleźć już po tym, gdy dostaniemy okup. Wszedłem do pokoju, gdzie siedzieli chłopaki.
- Gliny znalazły ciało. - Powiedziałem prosto z mostu. Momentalnie przestali paplać o jakiś głupotach. Ich miny mówiły jedno - też się tego nie spodziewali.
- Ale ukryliśmy - Zaczął się tłumaczyć Harry.
- Nie ważne. Stało się i już. - Przerwałem mu. Nie miałem ochoty słuchać znów tych tłumaczeń. Zawalili sprawę i tyle. - Kolejny etap ma przejść już bez żadnych niespodzianek, rozumiecie? - Powiedziałem i wszyscy przytaknęli. - Macie załatwić wejściówki. Harry będziesz w aucie, a wy - Wskazałem na Liama i Lou - wkręcicie się w obsługę i nie obchodzi mnie jak to załatwicie. - Tym razem wszystko ma pójść gładko. Wyszedłem z pokoju i udałem się do salonu. Usiadłem na ciemnej kanapie. Zmierzwiłem swoje włosy. Ostatnio było ciężko. Zastanawiałem się, czy to na pewno był dobry pomysł z porwaniem dziewczyny. Oczywiście wizja tego, że dostaniemy za nią niezły okup była kusząca, jednak gdy wczoraj znalazłem ją, zrozumiałem jak bardzo cierpi. Naprawdę zrobiło mi się jej żal. Straciła przyjaciela i została odcięta od swojego świata. Nie skrzywdziłaby siebie, gdyby nie bolało ją to tak bardzo. Za bardzo przypominała mi Waliyhę. Od dawna nie rozmyślałem o niej, jednak Danielle sprawiła, że wszystkie moje wspomnienia wróciły, wraz z bólem i skruchą.
- Muszę pogadać. - Głos Nialla przywrócił mnie do rzeczywistości. Usiadł na fotelu stojącym obok kanapy. Wyglądał na jakiegoś przejętego.
- Co jest? - Spytałem.
- Ona, znaczy Danielle
- Co się znowu stało? - Przerwałem mu. Ta dziewczyna to prawdziwa kopalnia problemów.
- Widziała te wiadomości i usłyszała o pogrzebie tego gościa. - Opowiedział mi. - Ubzdurała sobie, że musi tam pójść, a gdy powiedziałem jej, że to nierealne, odeszła do pokoju. Chyba znowu płaczę. - Ostatnie zdanie wypowiedział ciszej, jakby czuł się za to odpowiedzialny, a przecież nie był. Tak naprawdę to ja stanowiłem problem. Zraniłem ją i czułem się winny. Przeczesałem włosy i zastanawiałem się co zrobić. Jeśli jej nie puścimy, znów będzie zraniona, ale gdy pozwolimy jej iść, jest ryzyko, że zrobi coś głupiego lub zwyczajnie ktoś ją zauważy.
- Myślisz, że jest to warte ryzyka? - Zapytałem patrząc na brązowy dywan pod moim stopami. Cisza. Spojrzałem na Nialla. Był zdziwiony. Z pewnością spodziewał się, że poprę go, jednak tym razem nie wiedziałem co zrobić.
- Chyba sam znasz odpowiedź na to pytanie. - Powiedział po dłuższej chwili milczenia.

Danielle.
Musi być jakiś sposób, żeby to otworzyć! Od dłuższego czasu mocowałam się z oknem. Musiałam się jakoś stąd wydostać. Choćby nie wiem co pójdę na ten pogrzeb. W klamce okna był wmontowany zamek, który blokował mi jedyną drogę do ucieczki. Próbowałam już wszystkiego. Siły, wyrwania klamki, a nawet starałam się zrobić wytrych, jednak moje umiejętności nie są na wystarczająco wysokim poziomie, by mi się udało. Wściekła walnęłam w szybę okna. Oparłam swoją głowę o zimne szkło. Wtedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
- Co, Tobie też kazał popilnować mnie, żebym przypadkiem znów nie próbowała się zabić? - Powiedziałam z pogardą nie odwracając się. Wysługuje się chłopakami, jakby byli jego marionetkami. Nie ma serca i nie potrafi szanować. Tyle się o nim dowiedziałam podczas tych kilku dni.
- Właściwie chciałem porozmawiać. - Spojrzałam na mojego rozmówce. Zayn stał przy drzwiach. Cofnęłam się trochę do tyłu. Nie byłam pewna jaki nastrój będzie miał teraz. - Słyszałem o pogrzebie. - Nie chce tego słuchać. Nie mogę słuchać więcej o tym, że nie można mi tego lub tamtego. - Wiem, że Ci na tym zależy. - Zaczął pocierać swój kark. Denerwował się? - Myślę, że powinnaś tam pójść. - Nie mogłam w to uwierzyć. Czy on mówił poważnie?
- Dziękuję. - Spojrzałam na niego i powiedziałam cicho. Co się w nim zmieniło, że tak się zachowywał? Nie rozumiałam tego. Przecież nie musiał tego robić. Malik odwrócił się i miał już wyjść, gdy zapytałam go - Czemu? - Pytanie nurtowało mnie zbyt mocno i nie mogłam się powstrzymać.
Mulat obejrzał się przez ramię i odpowiedział - Bo wiem co to strata. - Po tych słowach wyszedł z pokoju i zamknął drzwi.
To nie było zbyt jasne. Najpierw jest ostatnim dupkiem, dla wszystkich, a teraz w magiczny sposób zmienia się w jakąś dobrą duszę. To wszystko do siebie nie pasuje. Człowiek tak szybko się nie zmienia.

*następnego dnia*
Z rana przyszedł Zayn. Powiedział mi, że pogrzeb odbędzie się za trzy godziny. Nie miałam pojęcia jak zdobył tą informację. Nie dopytywałam się. Chciałam po prostu pójść na ten pogrzeb. Czas na oczekiwane wyjście minął strasznie szybko. Zanim się obejrzałam, a już znajdowałam się w samochodzie jadąc na pożegnanie przyjaciela. Nie czułam się komfortowo siedząc sam na sam z Zaynem w tak małej i zamkniętej przestrzeni. W pewnym stopniu się go bałam, jednak nie wiem dlaczego. To co teraz robił nie powinno wywoływać u mnie strachu. Siedziałam na tylnym siedzeniu obserwując przez ciemne szyby obrazy mijane za oknem. W pewnym momencie z zamyśleń wyrwał mnie głos mojego towarzysza.
- Żadnych numerów. Trzymasz się z tyłu i nie wychylasz się dopóki Ci nie pozwolę. Nie szukaj żadnych problemów i zacznij mnie w końcu słuchać, a wszystko pójdzie gładko. - Powiedział tym swoim ostrym tonem.
Nie odpowiedziałam mu. Zamiast tego skinęłam tylko głową i powróciłam do oglądania mijanych widoków. Nie trwało to długo. Samochód zaczął zwalniać aż w końcu zajął miejsce na końcu parkingu. Chciałam otworzyć drzwi, jednak były zablokowane. Zayn wysiadł z auta i otworzył drzwi. Podał mi rękę oferując pomoc z wyjścia z Suva. Wyszłam nie korzystając z jego oferty, a on głośno zatrzasnął drzwi. Udaliśmy się w głąb cmentarza, jednak okrężną drogą. Nie chciał , aby ktoś nas, a raczej mnie, zobaczył. W ciszy dotarliśmy do miejsca, gdzie powoli zbierali się ludzie. Zayn złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą. Chciałam zaprotestować, jednak przypomniałam sobie jego słowa.
- Siedź cicho i nie wychodź stąd. - Powiedział, gdy stanęliśmy za jakimś drzewem. Z tego miejsca bez problemu mogłam obserwować całą ceremonię. Malik stanął za raz obok mnie. Ugh, mógłby się przesunąć o jakiś kilometr w prawo, był stanowczo za blisko.
Obserwowałam jak tłum ludzi w czarnych ubraniach się powiększał. Rozpoznałam dwie siostry Toma i jego rodziców. Załamani stali przy trumnie i zdjęciu mojego przyjaciela. Rozpoczęła się ceremonia, a ja poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Ksiądz zaczął mówić, że czeka go nowe życie w Niebie i inne takie.
Szczerze, nie wierzyłam w to. Tom odszedł i nic i nikt go już nie zwróci. Brakuje mi jego. Wtedy zaczęła się część, gdy bliscy wspominali. Jako pierwsza zabrała głos matka Toma. Zanim się obejrzałam, a zaczęłam płakać. Łzy płynęły co raz szybciej i intensywnej. Poczułam na swoim ramieniu dłoń. Spojrzałam przez zapłakane oczy na Zayna. Sama w to nie wierzę, ale przytuliłam się do niego. Położyłam swoja dłonie na jego torsie, a zapłakaną twarz schowałam w głębieniu przy obojczyku. Zayn objął mnie opiekuńczo i szeptał, by w pewnym stopniu mnie uspokoić. Zamiast tego płakałam co raz głośniej i głośniej. To wszystko nie powinno się tak potoczyć. Tom nie mógł leżeć tam martwy. Nie potrafiłam w to uwierzyć.
A co ja teraz robiłam? Wypłakiwałam się w ramię jego mordercy. Zaczęłam powoli uspokajać swój oddech. Odwróciłam głowę w stronę zgromadzenia, wciąż przytulając się do Zayna. Skończyły się już przemowy. Widocznie nikt więcej nie był wstanie nic powiedzieć. Rozpoczęto wkładanie trumny i zakopanie jej. Odwróciłam głowę z powrotem ją chowając. Nie mogłam na to patrzeć. Niedługo potem odgłosy ceremonii ucichły. Została zakończona. Ludzie zaczęli już opuszczać grób.
- Chodź. - Powiedział Malik, gdy nie było już nikogo. Wyszłam z jego objęcia i otarłam twarz z łez. Powolnym krokiem podeszłam do miejsca gdzie stało zdjęcie Toma.
- Dlaczego? - Szepnęłam cichutko do przyjaciela.
Upadłam na kolana i skryłam twarz w dłoniach. Znowu płaczę. Ból po jego stracie wzrósł jeszcze bardziej, gdy w końcu uświadomiłam sobie, że naprawdę go nie ma. Straciłam go, a to wszystko przez niego. Spojrzałam na Malika. Stał kilka metrów dalej ode mnie.
- Musimy już iść. - Powiedział.
Powoli wstałam z ziemi. Spojrzałam jeszcze raz na zdjęcie Toma. Tak więc, czas na pożegnanie się. Odwróciłam się i podeszłam do chłopaka. Wracaliśmy do samochodu w ciszy. Wsiedliśmy do środka, a po chwili jechaliśmy już z powrotem do mieszkania. Było mi ciężko. Sama nie dam rady dalej znosić tyle smutku. Gdzieś tam w głębi byłam wdzięczna Zaynowi, że mogłam wypłakać się w jego ramię. Potrzebowałam tego. Jednak nie miało to już znaczenie. Znów miał swoją niewzruszoną i bezwzględną postawę. Mimo tego musiałam go zapytać. Nurtowało mnie to zbyt mocno, że nie powstrzymałam się. Przerwałam ciszę pytaniem:
- Kim była Waliyha?

***
No i mamy kolejny rozdział. Chciałabym podziękować za tak wielką ilość wejść oraz komentarzy pod poprzednią notką. Mam nadzieję, że spodoba się rozdział i dalej będziecie czytać ^^ Oprócz tego chciałabym życzyć danego Sylwka i Szczęśliwego Nowego Roku, spotkania idol, spełnienia marzeń i żeby wszystko szło po waszej myśli. Do zobaczenia w 2014!
Love ya :) xx.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = DO PISANIA MOTYWUJESZ


11 komentarzy:

  1. Jak zwykle genialny. Nie mogę się doczekać co będę dalej. Zaskakujesz mnie bo byłam pewna że nie będzie mogła iść na ten pogrzeb i ucieknie czy coś. Tobie również życzę udanego sylwestra i szczęśliwego nowego roku oby był lepszy niż ten który się kończy. Love xx @Suzieee_xx

    OdpowiedzUsuń
  2. W tym momencie?! Na prawdę?
    Ja chcę NEXT :D
    Rozdział jak każdy jest genialny <3
    Masz talent dziewczyno :)
    Szczęśliwego nowego roku i udanego sylwestra ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic dodać nic ująć....

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Wiesz, jak jeszcze nie pojawił się ten rozdział to tak sobie myślałam jak może wyglądać 4 rozdział. I chyba mamy podobną wyobraźnię, bo idealnie trafiłaś w moje gusta. Miło, że Zayn pojechał z Danielle na ten pogrzeb. Naprawdę "Nic dodać nic ująć". Lovvki ;* Btw. A kiedy będzie następny rozdział? Za tydzień, dwa, trzy? Po prostu nie mogę się doczekać >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się jak najszybciej napisać tylko najpierw muszą ogarnąć się ostatnimi poprawkami w szkole >.< Jak tylko się ogarnę to wstawię ^^

      Usuń
  5. świetny rozdział. czekam na kolejny :) fajnie że taki długi.

    OdpowiedzUsuń
  6. No no jestem pełna podziwu twojego talentu;) poprostu boskie sa te rozdziały:D czekam na kolejne;) oby jak najszybciej;))

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest swietne. podziwiam twój talent.
    Czytało sie to wspaniale. Zayn okazał swoją dobrą stronę.
    Dan trzymaj się.
    Czekam na next.
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział był śwetny, tak jak zresztą wszystkie ;* Zayn jednak nie jest taki zły... ale nurtuję mnie to samo pytanie " Kim jest Waliyha? " . Mam nadzięje że się dowiem niedługo ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty, ciekawi mnie co będzie dalej.
    Życzę weny i zapraszam do siebie na:
    innaijustinbieber.blogspot.com/
    @klaudia_tw

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej Nominowałam twój blog do Liebster Award. Więcej informacji na :
    http://tillsomebodylovesyou.blogspot.com/p/liebster-award-nominacja-do-liebster.html

    OdpowiedzUsuń