poniedziałek, 4 listopada 2013

01 Blackmail.

Danielle.
Powoli otworzyłem oczy. Spowodował to nagły nacisk na moje dłonie. Wbrew mej woli zostały skrzyżowane za moimi plecami i ciasno związane. Siedziałam na krześle w jakimś salonie. Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku, ponieważ na moich ustach spoczywała taśma klejąca. Bałam się. Dodatkowo strasznie bolała mnie głowa. Boże, ile oddałbym teraz za jedna tabletkę Ibupromu. 
- Śpiąca królewna się przebudziła! - Usłyszałam rozradowany głos. Spojrzałam w kierunku, z którego doszedł dźwięk. Stał tam mężczyzna, jeden ze wczorajszych napastników. W jego ciemnych oczach wyczytałam, ekscytacja? Naprawdę? Jak kogoś może bawić porwanie? 
- Liam, nie bądź niegrzeczny dla naszego gościa. - Chwilę później obok niego pojawił się blondyn. Był niższy, ale zakładam, że przeważałby nade mną wzrostem. - Zayn i Harry powinni za chwilę wrócić. Związałeś ją dobrze? - Skierował swoją wypowiedź do mężczyzny stojącego za mną. 
- Uwierz mi Niall, ja w przeciwieństwie do Ciebie potrafię rozbić węzły. - Powiedział z wyższością i rozbawieniem w głosie. 
- Ostatni raz mówię, że to nie była moja wina! Skąd miałem wiedzieć, że tamta baba miała zasrany piknik do paznokci! - Odpowiedział zdenerwowany. 
- Louis miałeś już nie zaczynać więcej tego tematu. - Rzucił lekko poirytowany Liam. 
Louis już chciał mu odpowiedzieć, gdy rozległ się dźwięk otwierania zamka do mieszkania. Niedługo po tym, do środka wszedł chłopak z burzą loków na głowie. Za nim pojawił się mulat. Pamiętałam go. To On zabił Tom'a. Od razu zrobiło mi się niedobrze. Poczułam zbierającą się falę łez. Zacisnęłam powieki. Nie będę płakać. Nie przy nich. 
- Schowaliśmy ciała. Policja nie znajdzie ich tak szybko. - Poinformował resztę chłopak z lokami. 
- Harry, przynieś kamerę. - Zarządził mulat. Z tego co zrozumiałam, musi mieć na imię Zayn. Popatrzył się na mnie. - Dawno się obudziła? - Spytał resztę mężczyzn. 
- Przed chwilą. - Odpowiedział mu Liam. 
Do pokoju wrócił Harry z kamerą. Ustawił ją naprzeciwko mnie. Zaczęłam powoli rozumieć co zaraz będą robić. Chcieli nagrać filmik, który zapewne wyślą mojemu ojcu z rządaniem okupu. Tak jak myślałam, chwilę później Niall stanął za kamerą, a Zayn za mną. Reszta mężczyzn zeszła z pola nagrywania kamery. Mulat nałożył czarne rękawiczki i kominiarkę oraz wyjął pistolet. Teraz już się nie bałam, tylko byłam przerażona. Niall włączył kamerę, a Zayn zaczął mowić. 
- Danielle aktualnie musi pobyć trochę poza domem. Masz czas do dnia tego Twojego balu charytatywnego na uzbieranie miliona funtów. - Chyba was kurwa pogrzało. W życiu tyle nie da, a przynajmniej nie uczciwie... - Nie powiadamiasz policji albo - W tym momencie naładował broń i przyłożył mi do skroni zimną lufę. - Myślę, że się zrozumieliśmy. Jeszcze się odezwiemy. - Niall dał znać, że zakończył nagrywanie. Zayn odłożył broń i zdjął kominiarkę oraz rękawiczki. Mężczyźni zajęli się nagraniem natomiast mulat ukucnął przede mną. Nie mogłam znieść patrzenia na mordercę, więc szybko odwróciłam wzrok. 
- Zdejmę to, ale nie możesz krzyczeć, rozumiesz? - Pokiwałam głową wciąż unikając jego wzroku. - Dobrze. To może troszkę zaboleć. - Powiedział i złapał za końcówkę taśmy na moich ustach. Szybko pociągnął. Cholernie piekło. Przygryzłam wargi by nie krzyknąć. Błagam, nigdy więcej taśmy klejącej. Zayn przeniósł swoje ręce na moje kostki. Niespokojnie zaczęłam wierzgać. Złapał mocno moje kostki próbując mnie zmusić bym przestała. - Uspokój się! Chcę Cię tylko rozwiązać. No chyba że wolisz tak tutaj zostać. - Panikowałam. Po prostu nie mogłam zostać przy nim spokojna. Przez cały czas miałam przed oczami obraz, gdy zabijał mi przyjaciela. Mężczyzna oswobodził mi stopy. Wstał i poszedł za krzesło, by uczynić to samo również z moim rękami. 
- Liam przygotowałeś? - Przygotowałeś co? Nie wiem czemu, ale miałam złe przeczucia.
- Tak jak mówiłeś. - Odpowiedział zza ekranu laptopa, przy którym siedział jeszcze blondyn. Pozostałych dwóch zniknęło z pola mojego widzenia.
- Dobrze. - Dopiero po tych słowach zabrał się za węzły. - Nie próbuj niczego głupiego. - Powiedział do mnie w trakcie. 
Gdy tylko uporał się ze sznurem, złapał mnie stanowczo za lewy nadgarstek. Pociągnął mnie w górę, dając mi tym samym znać bym wstała. Stanęłam na nogi, szybko odwróciłam się i wolną rękę wymierzyłam mu, najsilniejszy na jaki mnie było stać, policzek. Może nie powinnam tego robić, ale należało mu się. Po tym co zrobił... Zdenerwował się, widziałam to w sposobie jaki przecierał miejsce uderzenia. 
- Próbowałem być miły. - Cicho wysyczał do mnie. 
Wykręcił mi rękę, że nie mogłam się ruszyć. Pisnęłam z bólu. Mężczyzna pociągnął mnie w stronę jakiś drzwi, otworzył je i popchnął mnie w tamtą stronę. Usłyszałam za sobą głośny trzask oznajmiający zamknięcie wejścia, a później dźwięk przekręcania klucza w zamku.
Oparłam się o ścianę i osunęłam na ziemię. Znajdowałam się teraz w małym pokoju, który idealnie mieścił jednoosobowe łóżko, szafkę nocną oraz średniej wielkości szafę. Podciągnęłam kolana pod brodę i schowałam głowę. Zaczęłam płakać. Wszystkie te łzy, które powstrzymywałam przez ostatnie kilka minut płynęły teraz jak wodospad po moich policzkach. Straciłam jedyną osobę, które się o mnie troszczyła, martwiła, wspierała i ocaliła. Straciłam przyjaciela. Czułam się okropnie, jakbym straciłem cząstkę siebie. Bo straciłam. Mieliśmy za sobą bogatą przeszłość. Wszystkie wspomnienia z nim wywołują u mnie uśmiech. Mieliśmy mieć wspólną przyszłość. Wyrwać się stąd i wyjechać jak najdalej. A teraz on nie żyje, a ja jest przetrzymywana do okupu. Położyłam się na ziemi i skuliłam. Łzy bezustannie płynęły mi po policzkach. Teraz już nic się nie liczyło i nie miało sensu. W tym momencie jedyną rzeczą jaką pragnęłam była moja stara przyjaciółka, żyletka. Kilka lat temu Tom mnie od niej uratował, jednak jego już nie ma, a ja kompletnie nie radzę sobie z sytuacją. Niestety niczego takiego tu nie było. Jedyne co mi zostało to leżeć tu i nic nie robić, jedynie płakać.

***
No i jest rozdział, tak na umilenie poniedziałku. Mam nadzieję, że się wam spodoba:) Dziękuję za komentarze pod prologiem. Liczę, że tutaj też będą. To naprawdę motywuje do dalszego pisania:3
Miłej lektury xx.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = DO PISANIA MOTYWUJESZ

5 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział. Miło, lekko i szybko się czyta, aż za szybko. Strasznie mi sie podoba fabuła. Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy. Cóż innego mogę jeszcze napisać ? Życzę jak najwięcej pomysłów i weny - tak na start i radziłabym Ci zareklamować bloga no chyba, że już to zrobiłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Czekam na następny! Informuj mnie proszę na TT! @Suzieee_xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Buuuu obiecałaś mi kolejny rozdział.. ty...ty.... zUa ty!
    No, ale nie powiem, że ciekawi mnie ta Twoja wersja "na ostro" xD

    ~Twój największy psychodeliczny czytelnik *.* JA :D

    PS wbijaj na Lumos

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie mogę jaki super, nie super to za mało powiedziane on jest cudowny. *-*

    OdpowiedzUsuń