piątek, 10 stycznia 2014

05 Waliyha.

Zayn.
Nie sądziłem, że zada mi to pytanie. Nawet nie wiedziałem, że o niej wie. Najprawdopodobniej musiała nas podsłuchać, gdy rozmawiałem z chłopakami. Innego wyjścia nie ma. Zastanawiałem się, co teraz zrobić. Nie lubiłem o tym rozmawiać, ale nie mogę też jej nie odpowiedzieć. Musi być jakiś głębszy powód jej pytania. Może ten pogrzeb tak na nią podziałał? To co się tam wydarzyło było dla mnie dość niezręczne, z początku. Jednak później sam przypomniałem sobie, jak ja czułem się na pożegnaniu W. Po dłuższej chwili myślenia, w końcu się odezwałem.
- Waliyha, ehm - Próbowałem wydusić z siebie kolejne słowa. Nie, nie potrafię. Nie mogę jej odpowiedzieć. - Nie, nieważne. - Po chwili powiedziałem kończąc temat. No, tak mi się wydawało.
- Proszę - Usłyszałem jej głos z tylnego siedzenia.
- Ona była moją - Zacząłem. Sam nie potrafię tego wytłumaczyć. Nie powiedziałem o tym nikomu oprócz chłopakom. Czemu więc chce powiedzieć to właśnie jej? - Ona była moją siostrą.
Znów się pokłóciliśmy. Nawet nie pamiętam od czego się zaczęło. Ostatnie dni były ciężkie. Odkąd nasz ojciec odszedł, w całym domu panowała nieciekawa atmosfera. Matka z dnia na dzień staczała się co raz bardziej. Za wszystko obrywała najbardziej Wal. Ojciec ją bardzo kochał, zresztą ona jego też. Matka darła się na mnie, a ja mimowolnie na nią. Naprawdę nie chciałem się tak zachowywać, jednak wszystko mnie drażniło. W szczególności ta nagła zmiana w zachowaniu siostry. Zawsze była szczęśliwa, a teraz chodziła jakby każdy krok był dla niej cierpieniem. Wyszedłem z domu. Nie mogłem dłużej tu wytrzymać. Poszedłem do parku i usiadłem na najbliższej ławce. Musiałem to wszystko przemyśleć. Zanim zauważyłem, minęły już trzy godziny. Chcąc nie chcąc postanowiłem wrócić do domu. Matka leżała w salonie. Postanowiłem pójść porozmawiać z Wal. Chciałem ją przeprosić. Powiedziałem zbyt wiele niepotrzebnych rzeczy. Zapukałem. Cisza. Powoli uchyliłem drzwi. Wtedy ją zobaczyłem. Leżała na swoim łóżku. Szybko podbiegłem do niej. Całe nadgarstki były pokryte wciąż jeszcze świeżą krwią. Potrząsnąłem ją, by ją obudzić. Była ledwo przytomna. "Tak będzie lepiej Zaynie. Pamiętaj, że cię kocham." Wyszeptała co raz ciszej. Przytuliłem ją do siebie. Nie, ona nie może być martwa! Wszystko przeze mnie. Gdybym nie wylewał całej swojej złości na nią, nic by się nie stało. Ona jest zbyt młoda, żeby odejść. Tak nie powinno być. Gdybym był dla niej lepszym starszym bratem, żylibyśmy dalej i jakoś przełknęli ten problem.
 - Zginęła na miejscu. Zadzwoniłem po karetkę, ale to już nic nie dało. - Powiedziałem. To dużo mnie kosztowało. Po co ja to jej wyznałem? Danielle ma w sobie coś, co przypomina mi Wal. Jej zachowanie w tej sytuacji. Normalny człowiek zamknąłby się w sobie, a ona przeszła przez ten etap i teraz powoli zmieniał się. Zaczęła z nami rozmawiać, co tak naprawdę dla każdego byłoby dziwne.
- Przykro mi. - Głos dziewczyny wyrwał mnie z zamyśleń. - To nie była twoja wina. - Spojrzałem w lusterko. Spotkaliśmy się wzrokiem. Naprawdę było jej przykro. Wszystko można było zobaczyć w oczach. Szybko wróciłem wzrokiem na drogę. Nie chciałem dalej drążyć tematu. W ogóle nie powinienem jej o tym mówić.

Danielle.
Gdy dotarliśmy z powrotem do mieszkania bez słowa zostałam z powrotem umieszczona w pokoju. Wciąż byłam w lekkim szoku po wysłuchaniu opowieści Zayna. Jego życie nigdy nie było łatwe. Szczerze? Myślałam, że Waliyha była jakąś przyjaciółką albo dziewczyną Malika. Nigdy nie stawiałabym na siostrę. Mogę sobie tylko wyobraźić jaki ból czuł, gdy ją znalazł. Jednak nie powinien siebie obwiniać. To nie on zawinił. Usiadłam bezsilnie na łóżku. Zastanawiałam się czemu go o nią spytałam. Byłam ciekawska, to jasne, ale nie rozumiałam, jak. Gdyby ktoś na samym początku tego porwania powiedziałby mi, że będę rozmawiać normalnie ze swoim porywaczami, a nawet pytać ich o ich życie, wyśmiałabym go. Coś się zmieniło i czułam to. Nie potrafiłam tylko powiedzieć co. Zastanawiałam się, czy oni naprawdę są tacy za jakich ich brałam z początku. Sądziłam, że są okrutnymi chłopakami, bez serca, którzy z zimną krwią potrafią zniszczyć komuś życie. A teraz? Nic już nie wiedziałam. Te przyjacielskie zachowanie Nialla, a przede wszystkim Zayn i pogrzeb. Wciąż nie rozumiałam jak. Był wtedy taki dobry, gdy go przytuliłam, by się wypłakać. Powiedziałabym nawet, że czuły i opiekuńczy. Poza tym w końcu powiedział mi o swojej siostrze, a widziałam, że nie było to dla niego łatwe. On i to, gdy w pewnym sensie mnie uratował. Gdyby nie przyszedł wtedy do pokoju mogłabym się wykrwawić. Im dłużej to wszystko analizuję, tym bardziej nic nie wiem.
Nagle do pokoju wszedł Niall. A czego on tutaj chce?
Ach, no tak. Zayn ustalił mi nianię. Podszedł bliżej i usiadł przy mnie na łóżku, ale zostawił pomiędzy nami trochę wolnej przestrzeni.
- Więc, jak było? - Przerwał dość krępującą ciszę.
- Jak to na pogrzebach. - Odpowiedziałam. Nie powiem mu o akcje z Zaynem. Jeśli będzie chciał im powiedzieć, sam to zrobi. Nie wiedziałam o czym mogę rozmawiać z blondynem. Jasne, zdawał się miły, jednak wciąż nie potrafiłam się przełamać.                                                        - Nie przyszedłem tutaj na długo, bo mam jeszcze trochę roboty, więc powiem wprost. - Odwrócił się w moją stronę. Spojrzałam na niego z zaciekawieniem. Nie wiedziałam o co chodzi. - Twój ojciec skontaktował się niedawno z nami i przystał na warunki. Jutro pójdziemy na ten fundowany przez niego bal charytatywny i tam wymienimy się. - Słuchałam uważnie każdego słowa. Mógłby mi powiedzieć troszkę więcej, ale nie chciałam naciskać. - Pomyślałem, że powinienem powiedzieć ci chociaż zarys. - Lekko się uśmiechnął i odwrócił wzrok. Powoli wstał i poszedł w stronę drzwi. Gdy miał już wyjść, zatrzymał się i spojrzał na mnie. - Uśmiechnij się. Pasuje ci to. - Podniosłam kąciki moich ust. Niall jest zabawny. Nie pasuje mi na typa z tej całej paczki. - Tak lepiej. - Powiedział i wyszedł.
Zostawił mnie z natłokiem myśli. Już jutro ma to się skończyć. Tylko dlaczego wybrali takie dziwne miejsce na spotkanie. Będzie tam wielu ludzi i bez problemu ich zauważą. Idiotko. To będzie bal maskowy. Skarciłam się. Mam nadzieję, że jedynie ojciec nie będzie nic kombinował. Jeśli chodzi o sprawy z grubą forsą, jest nieobliczalny.

***
Witam w 2014! Nareszcie udało się skończyć ten rozdział. Szło opornie, efekty mnie do końca nie zadowalają, ale nic lepszego nie wymyślę. Mogę obiecać jedynie, że następny rozdział będzie lepszy! Jak widać po końcówce, można przypuszczać, że będzie się działo. Niestety rozdział dodam dopiero ok. 27, bo do ferii będę miała urwanie głowy. W zamian za to, mam do sprzedania wam promo do dalszych rozdziałów. Pytanie tylko czy reflektujecie? Dajcie znać w komentarzach lub na moim tt (@WoahJuliet). No i, jak się wam podoba ten nowy wygląd? 
Love ya xx.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = DO PISANIA MOTYWUJESZ

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;* Ale dlaczego Dan ma już odejść? Przecież to nie ma sensu... ;c No chyba że się wydarzy coś fajnego... W każdym razie rozdział super i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny. Czekam niecierpliwie ma naxta

    OdpowiedzUsuń
  3. Meggaaaa..! Jak zawsze! Mimo że domyślałam się co będzie i tak mnie zaskoczyłaś. Czekam z niecierpliwością na następny! @Suzieee_xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna opowieść o siostrze Zayna! Jestem ciekawa jak rozwinie się dalsza przygoda chłopaków i Danielle :) @perffjus

    OdpowiedzUsuń
  5. poprotu swietne<3 he ale by bylo jak by na tym balu zayn i danielle calowali sie:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś za szybko się jej pozbyją. Coś się wydarzy na tym balu

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział! Twojego bloga czytam od kiedy zostawiłaś link u mnie pod komentarzem i chcę powiedzieć Ci jedno. DZIĘKUJĘ dziewczyno! Dzięki Tobie, mogę je nadal czytać, jest genialna <3 xo

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział <3
    To miłe, że Zayn powiedział jej o Wal. Nie jest aż taki zły :)
    Twój blog jest genialny <3 Kocham go ;*
    Czekam na next :p

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny! Czekam na nexta :)) moglabys mnie informowac na tt ? @needmy5idiots

    OdpowiedzUsuń